www.akwarela.fora.pl

pimpek

No patrz tyle opracowań na temat akwareli a wystarczy to powiedzieć w dwóch zdaniach Laughing

Czuję, że nastąpił przełem w historii forum i kto przeczyta Maszę dla tego akwarela nie będzie już tajemnicą, od dziś wszyscy umiemy malować Wink

Anna Filipińska

A juści! Gdyby tak było to wszyscy zostalibyśmy super-malarzami w oka mgnieniu. A to chyba niemożliwe - no, przynajmniej dla mnie.
Wiele się tutaj nauczyłam - muszę przyznać. Przeczytałam do tego jeszcze parę mądrych książek, ale absolutnie nie mogę powiedzieć, że posiadłam wszystkie rozumy. Rolling Eyes

Rady Maszy SĄ cenne i trafiają do mojej mózgownicy, ale wcale nie sprawiają, że nie robię błędów i widzę wszystko prawidłowo, a już nie wspomnę o przenoszeniu tego, co widzę, na papier.
A szkoda, że to tak nie działa.

RJP

Czytam... i boję się odezwać...

masza

zebym jeszcze ja sama potrafila wprowadzic w zycie wszystkie swoje madre rady to byloby super Smile

moze napisalam to zbyt radykalnie - nic w akwareli byc nie musi - bardzo delikatne i malo kontrastowe prace tez maja racje bytu - aczkolwiek kontrast to jest najprostsza droga do uzyskania swiatla

wystarczy popatrzec na akwarele Kegriza
zreszta Ania tez powinna to wiedziec (pamietny mol ksiazkowy, ktory "zaswiecil" po poglebieniu cieni).

RJP - nie boj, gadaj co myslisz Smile

pimpek

RJP a co Cię tak przeraża?

MariuszBroniarz

To Wy sobie piszcie,a ja po cichutku będę czytał.Nauka nigdy nie idzie w las.Może i wszystkiego nie zapamiętam,ale jednak coś musi zostać.

yena

na pewno nie od razu zostaniemy super malarzami Very Happy

ale takie rady zapadają w pamięć i nurtują mózgownicę Smile

Anna Filipińska

Pamiętam, pamiętam Very Happy

Starałam się kierować również tą wskazówką gdy malowałam poranek w parku. Ale jak nie światło to co innego polegnie Laughing

Taki już mój los.

Anna Filipińska

Ale wiecie co? Nigdy nie zapomnę chwili, kiedy pogłębiłam cienie na drugim już obrazku i nagle "to" zobaczyłam. Aż mi było trudno uwierzyć, że może być taka radykalna zmiana.
A teraz staram się zobaczyć najpierw to światło, które może być w obrazku bo bez wyobrażenia go sobie wychodzi mi po prostu kolorowa płaszczyzna.

RJP

Obawiam się, że najtrudniejsze jest uzyskanie konsekwentnej plamy na całym obrazku, a to nie da się opisać jednym zdaniem. Dla mnie to walka z odruchowym detalowaniem i nieświadomym rysowaniem pędzlem. Aby zdefiniować akwarelę trzebaby zapewne napisać cały manifest i w dodatku odmienny dla każdej osoby, a szkół akwareli będzie kilkadziesiąt.

Dla mnie najcenniejsze są takie właśnie pojedyńcze tricki, wytrychy do efektów. W tym celu przeglądam bezystannie to forum i linki wszelkiej maści.

Przypominam sobie pewnego Rosjanina, którego nazwiska nie pamiętam; jego prace kupował mój znajomy w celu ulokowania nadmiaru gotówki. Był wyśmienity a malując używał tylko nieregularnych plamek wielkości od ziarna fasoli do orzecha, żadnych linii. Plamy zupełnie transparentne nakładał wieloma warstwami, z pewnością kilkadziesąt razy. Efekt był niesamowity, powalał na kolana. Nie ma się to jednak w żaden sposób do zręczych popisów Castagnet'a, po obejrzeniu których nie można spać. Powoli kształtuje się we mnie opinia, że każdy, kto dorobi się swojeo stylu, pełnego i spójnego, zasługuje na szacunek, czy to jest zgodne z definicją, czy też nie.

Ale sie rozpisałem.
Teraz trochę poćwiczę.
:-)

pimpek

No właśnie zdradliwe jest ciągłe podpatrywanie mistrzów i sugerowanie się ich techniką. Nic nie zastapi naszej własnej pracy gdy powoli odrzucamy albo przyswajamy te wszystkie "triki".
Się filozoficznie zrobiło Wink

masza

a ja dodam, ze rownie zdradliwe jest gonienie za wlasnym stylem

gonic trzeba za kolorem, forma, swiatlem itp. - a styl sie sam uksztaltuje (albo i nie Very Happy

)

romart

Obejrzałem te filmiki o katalońskim akwareliście i powiem szczerze.Ma facet warsztat, mozliwości, czuje światło, kompozycję ale wszystko robi pod publiczkę....To odwieczne pytanie, czy maluje się dla siebie czy dla pospólstwa. Facet niestety wpadł w manierę, ja kiedyś takie coś przerabiałem, oczywiście nie dorównałem technice CASTAGNO,ale wiem, że takie malowanie prowadzi taki sposób w ślepy zaułek malarstwa.Mimo wszystko pozostaję przy naszym poczciwym Fałacie, Stajudzie, Dudzie-Graczu itd.

RJP

Podzielam.
Ale mimo wszystko robi wrażenie. Może nie jest to wielka sztuka, ale wielkie rzemiosło. Wzbudza podziw. No i umie patrzeć.

michałJ

hmm, co robi pod publiczkę? Owszem, udziela się medialnie - z tego są pieniądze, manierę ma, ale ta maniera to genialną wręcz umiejętność lapidarnego przedstawienia istoty nawet bardzo złożonych treści. Lekko i z wdziękiem. Maniera może przeszkadzać, gdy staje się celem, a nie środkiem.